Powrót
Zima w marcu .
19 marzec 2009
„W marcu jak w garncu"- powiada stare ludowe przysłowie. Doskonale sprawdza się o tej porze roku. Lada moment rozpocznie się astronomiczna wiosna - pierwsze jej oznaki można było zaobserwować w górach już na początku miesiąca, ale w Bieszczadach zima ani myśli ustąpić. Obfite opady śniegu dają się we znaki także leśnikom.
Mokry, lepki, ciężki śnieg osiada na drzewach i łamie ich gałęzie. Jest to problem zwłaszcza na uprawach, bo konary z drzew pozostawionych dla osłony spadają na młode jodły przygniatając je i łamiąc. Przerywają siatki ogrodzeń, co ułatwia sarnom i jeleniom wchodzenie na uprawy. Taki jodłowy młodnik jest o tej porze roku dla jelenia najwspanialszą stołówką. Zgryzając młode pędy i spałując drzewka jelenie wyrządzają duże szkody – mówi Piotr Cwynar, leśniczy Leśnictwa Żubracze – Musimy regularnie, kilka razy w tygodniu kontrolować ogrodzenia upraw.
Nie tylko leśnicy pracujący w terenie odczuwają na własnej skórze problemy związane z opadami śniegu.Odbiorcy drewna muszą borykać się z ograniczeniami tonażowymi na drogach publicznych, śliską nawierzchnią i nieraz ograniczoną widocznością podczas jazdy.
Warunki terenowe zmieniają się bardzo dynamicznie. – zauważa Paweł Ogorzały, Specjalista do spraw marketingu i użytkowania lasu - Nie nadążamy z odśnieżaniem dróg dojazdowych do leśnictw i na składy drewna. Bywa, że do tych położonych w wyższych partiach Nadleśnictwa trudno dojechać, a z ładunkiem drewna nie sposób się wydostać.
Zmaganie się z zimowymi trudnościami to chleb powszedni bieszczadzkiego leśnika. Nie straszny im mróz i kilometry przemierzane w głębokim śniegu, a każdą śnieżycę można przeczekać. Byle do wiosny ;)!
Tekst i zdjęcia: Adrian Wiśniowski